Dwójka jest naprawdę kolejną częścią naszego poznania. Nie opowiedziałem wam jeszcze dokładnie mojego życia. Życia w którym uczestniczyła Dominika. Prawie przez cały czas. Zakochany na pewno nie byłem... Nawet nie próbujcie sobie tak myśleć. Była moją ukochaną siostrzyczką. Bardziej ukochaną niż Monika. Siedziałem na trawie i obserwowałem jak biega po orliku z piłką. Jednak odziedziczyła coś po Kędziorze. Piłka nożna to zdecydowanie był sport, który kochała nad życie...
- No chodź już - jęknęła spoglądając na mnie.
- Idę - odparłem biegnąc w jej stronę. Z lekkim trudem, ale jednak odebrałem jej piłkę i skierowałem się w stronę bramki, gdzie lekkim kopnięciem umieściłem futbolówkę w siatce - Jeden do zera - pokazałem jej język.
- Niedługo się nie będziesz cieszył - odgryzła się uśmiechając się uroczo.
- Mówisz do piłkarza słoneczko - powiedziałem z wyższością.
- Taki z ciebie piłkarz jak z koziej dupy trąba - zaśmiała się wysyłając mi buziaka w powietrzu.
Prychnąłem radośnie tym razem z lekkością udało mi się odebrać jej piłkę. Delikatnie kopnąłem ją piętką a ta wleciała do bramki.
- Dwa do zera - spojrzałem na nią z rozbawieniem.
Ponownie odwróciłem się w stronę bramki, by nie wybuchnąć śmiechem. Jeszcze chwila a złość zaczęłaby eksplodować w jej ciele a para wyleciałaby uszami. Rechotałem się cicho pod nosem, gdy poczułem jak wskakuje mi na plecy. Chwyciłem ją pod kolanami, gdy ta zaplotła ręce wokoło mojej szyi.
- Tak jesteś do dupy - szepnęła mi na ucho.
Z uśmiechem przechyliłem twarz w jej stronę, gdy ta zaczęła się śmiać. Nie potrafiłem się opanować, więc po chwili dołączyłem do niej.
- Dzięki za wiarę - dodałem radośnie na co ona cmoknęła mnie w policzek - Już siedemnasta... trzeba wracać - westchnąłem puszczając jej nogi i asekurując ją aż stanie na ziemi.
- Proszę cię bardzo - uśmiechnęła się - Odwieziesz mnie? -zapytała
- Oczywiście, że tak - odparłem biorą piłkę. Skierowaliśmy się w stronę samochodu. Z uśmiechem na twarzy otworzyłem jej drzwi, bym sam po chwili znalazł się za kierownicą.
- Dziękuje, że chcesz spędzać ze mną czas - powiedziała spoglądając na mnie.
- Uwielbiam spędzać z tobą czas - zapewniłem uśmiechając się w jej stronę - Chodź tu - dodałem rozkładając ręce. Z wielką radością wtuliła się w moje ciało. Los chciał, że gdy ona chciała cmoknąć mój policzek ja odwróciłem głowę by spojrzeć w jej oczy. Nasze usta złączyły się w jedną całość. Niezręczna sytuacja pomiędzy nami trochę się nakręciła, lecz ona delikatnie zaczęła pogłębiać pocałunek, na co ja się godziłem. Dokładnie poznawaliśmy swoje usta... by po chwili języki mogły tańczyć wspólny taniec...
- Co my robimy? - zapytałem pomiędzy pocałunkami...
- Przepraszam - szepnęła odsuwając się ode mnie - Trochę mnie poniosło...
- Nie... to moja wina - odparłem natychmiast - Ja przepraszam - dodałem.
- Lepiej pójdę pieszo - wymamrotała chwytając klamkę. Szybko złapałem jej dłoń, by po chwili zamknąć drzwi z powrotem.
- Daj spokój... zapomnijmy o tym - mówiłem patrząc na nią - Nic takiego się nie wydarzyło...
Jadąc w stronę jej mieszkania spoglądała cały czas na widoki za boczną szybą. W samochodzie panowała dręcząca mnie cisza... delikatnie przygryzłem dolną wargę na której niedawno były jej cudowne, miękkie, malinowe usta smakujące truskawkowym błyszczykiem. Kącik ust podniósł mi się lekko ku górze, a w mojej głowie siedział cały czas obraz z przed chwili. Kątem oka spojrzałem na Dominikę. Nadal ani drgnęła... Zatrzymałem samochód tuż pod jej blokiem. Wysiadłem szybko i kolejny raz otworzyłem jej drzwi.
- Ej... słońce - westchnąłem - Nic się nie stało. Nie chcę by pomiędzy nami się coś popsuło więc mam nadzieję, że nic nie zmieni. Oboje nas poniosło, ale co się stało już się nie odstanie. Więc mam najlepsze rozwiązanie. Zapominamy o tym? - zapytałem delikatnie się uśmiechając by dodać jej lekko humoru.
- Tak.. pewnie - odparła wdychając cicho... - Do zobaczenia - mruknęła.
- Cześć - odparłem cmokając ją w policzek i wsiadając do samochodu. Gdy tylko zniknęła za drzwiami odetchnąłem głęboko... Nawet jeśli to nie powinno się zdarzyć to jednak była to najlepsza chwila w ciągu ostatnich dwóch tygodni... I nie zapomnę o niej... nie chce... Bo mimo tego, że jesteśmy przyjaciółmi i nie czuje do niej nic. No dobra kocham ją... ale jak siostrę... A to.. to był jeden z najlepszych momentów, które spotkały mnie w ostatnim czasie... Mam nadzieję, że nic pomiędzy nami się nie popsuje.. a nawet jeśli to nie żałuje...
Odgłos pocałunku jest cichszy niż wystrzał armatni,
ale jego echo trwa o wiele dłużej.
_______________________________________________________________________
Tutututu :DD
Jestem z kolejnym :)
Od razu chcę wam powiedzieć, że ta historia jest dla mnie taką jakby "luźną odskocznią", więc jak coś, to jest moje wytłumaczenie na takie denne rozdziały XD
Do soboty ❤
Tutututu :DD
Jestem z kolejnym :)
Od razu chcę wam powiedzieć, że ta historia jest dla mnie taką jakby "luźną odskocznią", więc jak coś, to jest moje wytłumaczenie na takie denne rozdziały XD
Do soboty ❤
No taaa, jasne... Darek kocha Domi jak siostrę. Mhm, a mi na dłoni kaktus wyrósł! :D On ją kocha! K-O-C-H-A! :D I mnie nie oszuka! :D
OdpowiedzUsuńCzuł się wspaniale? Tak. Zależy mu na niej? Tak. Chce, by w jego obecności czuła się bezpiecznie. Tak. Czy żałował pocałunku? Nie. To mówi samo przez się. :D
Domi tak spochmurniała... Dlaczego? Czyżby i ona poczuła coś więcej do piłkarza z numerem 28? Może ten pocałunek uświadomił jej, że Darek nie jest dla niej jak brat?
No, w sumie nie jest. Bo brat dałby fory w piłę! xD
Czekam na kolejny! ♥
Buziaki! :*
aj Daruś, my wiemy swoje...:D coś jest na rzeczy, nie uciekniesz prze tym :D
OdpowiedzUsuńcudo, czekam na kolejne <3 <3