sobota, 20 lutego 2016

Trzynastka, która jest nadzieją.

I tak mijały kolejne dni. Godziny. Minuty. A ja tęskniłem. Z każdą sekundą coraz bardziej i mocniej. Jednak za każdym razem, gdy kładłem się spać, a mój telefon zaczął wibrować od nadchodzącej wiadomości, lekki uśmiech wkradał mi się na twarz. Głupie odliczanie, lecz dla mnie było znakiem, że nic się z nią nie dzieję, że jest bezpieczna, że wciąż żyje, a przede wszystkim, że nadal jej zależy.
Rok... mógł być dla nas rokiem próby. Rokiem próby dla naszego związku, lecz ja wiedziałem, że damy radę. Bo przecież prawdziwa miłość przetrwa najgorsze prawda?
Jak co wieczór siedziałem w fotelu i czytałem ze spokojem nowo zakupioną książkę. W tle, z głośników wydobywała się spokojna muzyka. A na stoliku, w zielonym kubku w białe groszki, oczekiwała na wypicie jeszcze ciepła, miętowa herbata. Ze spokojem przerzucałem strony, wczytując się w treść powieści. Niestety nie było dane skupić mi się dłużej, niż godzinkę, ponieważ ktoś ze swoim wspaniałym trzaskaniem w moje drzwi, raczył zaszczycić mnie swoją obecnością.
- Czego? - uśmiechnąłem się widząc gromadkę moich wspaniałych dzieciaczków.
- Panie Formella - zaczął największy - Idzie pan z nami na imprezkę - zarządził wchodząc do środka.
- Nie mam ochoty - mruknąłem zamykając za nimi drzwi.
- Ale my cię nie pytamy czy ty chcesz - powiedział blondynek - My ci oznajmiamy, że z nami idziesz - dodał
- Dajcie mi spokój - mruknąłem - Nie chce - dodałem - Proste - wzruszyłem ramionami, siadając ponownie na fotelu.
- No Daruś - jęknął najmniejszy.
- Nie Daruś, nie Daruś - odparłem - Nie idę - powiedziałem stanowczo patrząc wprost w oczy Gajosa.
- Dobra w takim razie zostajemy u ciebie - uśmiechnął się promiennie Kownacki.
- Maaamo - jęknąłem.
- Też cię kochamy misiu - zaśmiał się Gostomski.
Moja zacna czwóreczka wraz z uśmiechniętym Karolkiem na czele zasiadła sobie na mojej wspaniałej i wygodnej kanapie. Swoje wyszczerzone mordki skierowali na mnie i wpatrywali się we mnie jak w posąg.
- Co? - mruknąłem.
- Herbatki - powiedział radośnie Dawid.
Westchnąłem cicho i posłusznie poszedłem do kuchni. Wstawiłem wodę i wyciągnąłem cztery kubki z szafki. Do każdego z nich włożyłem po torebce i czekałam, aż woda się zagrzeje. Spoglądałem na chłopaków, którzy zagłębili się w rozmowie. Po chwili wróciłem do nich, niosąc w rękach tackę, którą położyłem na stoliku.
- Tak naprawdę to co was tu sprowadza? - zapytałem patrząc na nich.
- No... to, że chcieliśmy cię zabrać na imprezę - odparł Maciek.
- Dobra, dobra.. znam was za dobrze.
- Wyjeżdżamy grupką na wakacje - wyjaśnił w końcu Karol - Chcieliśmy byś pojechał z nami - dodał.
- Przykro mi chłopaki - rzekłem - Nigdzie się nie wybieram.
- Ale Darek...
- Przepraszam - mruknąłem odstawiając kubek na stolik - Dopóki Dominika nie wróci, ja się stąd nigdzie nie ruszam - dodałem.
Posłałem im przepraszający uśmiech, na co oni zareagowali tylko cichym mruknięciem. Nie potrafiłbym spędzać sobie miłych wakacji bez niej. Nie teraz....
Późną nocą, gdy chłopcy w końcu odpuścili i wrócili do siebie a ja położyłem się w łóżku, migiem wziąłem do ręki swój telefon, który tak jak zawsze zaczął wibrować od nadchodzącej wiadomości.
Już niedługo ♥ chyba szybciej niż sądziłam :)

_____________________________________________________________________

Przepraszam za to coś :C
Za błędy, za wszystko :C
Do następnego ♥

4 komentarze:

  1. Daruś taki cichutki, bez imprezek i w ogóle? to nie jest normalny samiec, omg XD
    "chyba szybciej niż sądziłam" aka wiadomość życia, boże
    ja Ci kuźwa dam "to coś" to cudny rozdzialik, który przybliża nas do powrotu Domi!!
    czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejciu! *.*
    Ucieszyłaś mnie tą wiadomością! :D
    Czyli, że ze zdrowiem Dominiki jest coraz lepiej?! :D Boziu, nie wiem dlaczego wyjechała, ale myślę, że ta rozłąka może być dla nich korzystna. :)
    To piękne, że Darek nie chce wyjeżdżać na wakacje bez Domi. To piękne, że jest Darek tak bardzo solidarny z Dominiką. :)
    No i gromadka "dzieci" Draka mnie rozwaliła! :D Kiedy usiedli na kanapie i wpatrywali się w Formellę, a potem Konwaś powiedział "herbatkę" to myślałam, że padnę! :D
    Z niecierpliwością czekam na kolejny! ♥♥
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Czemu tak krótko, ja chcę więcej i więcej i hmm więcej.
    No mam nadzieję że prawdziwa miłość przetrwa wszystko. Ale widząc po zakończeniu rozdziału nadzieja jest ogromna na lepsze jutro.
    Oj już dawno nie czytałam żadnego opowiadania tego typu a tu traf, że jakoś twój blog pojawił się na mojej drodze. Cieszy mnie to niezmiernie, z pewnością będę tu zaglądać.
    [nie-daj-mi-odejsc.blogspot.com]

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :* Nadrobiłam wszystkie rozdziały i kurde o.O mega to jest ♥ Tylko ten rozdział taki krótki no :(
    Daruś bez Domi się nie ruszy :33 Och xd
    Dawaj tego więcej i dłuższe :D
    zapraszam do siebie ---> http://przepraszam-ale-to-nic-nie-zmieni.blogspot.com/
    Buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń