sobota, 30 stycznia 2016

Dziesiątka, czyli najpiękniejszy czas...

- Przepraszam - szepnąłem kucając przy niej. Chwyciłem jej dłoń i splotłem ją ze swoją. Jej oczy dokładnie się we mnie wpatrywały... ponownie... lecz teraz świeciły się jeszcze od łez... - Kocham cię! bez względu na wszystko! - zapewniłem - Jesteś dla mnie najważniejsza! - dodałem pewnie. Jeden z kącików jej ust delikatnie podniósł się ku górze. Uśmiechnąłem się delikatnie i zbliżyłem swoją twarz do jej - Jesteś tą jedyną Domiś - szepnąłem tuż przy jej ustach - I jestem głupi, że zrozumiałem to dopiero teraz...
- Jak możesz kochać kogoś takiego jak ja? - zapytała cicho.
- Przestań - warknąłem - Mogę i chcę - dodałem - Chcę tego, tylko i wyłącznie tego - powiedziałem wpijając się w jej usta. Serce przyśpieszyło swoje bicie, gdy ta delikatnie odwzajemniła pocałunek.
- Ja.. ja ciebie też - szepnęła najciszej jak potrafiła, jednak usłyszałem to. Uśmiechnąłem się szeroko spoglądając na nią - Już.. już od dwóch lat - dodała. Zdziwiłem się...
- Dlatego tak reagowałaś? - zapytałem a ona skinęła mi lekko głową - Tak strasznie cię przepraszam kochanie - powiedziałem kładąc dłoń na jej policzku. Po raz kolejny skradałem z jej ust pocałunek. Tym razem odwzajemniła go bez żadnych obaw.
- I ta to czekałem! - usłyszałem głos Kędziory za plecami. Zaśmiałem się cicho pod nosem i cmoknąłem Domi w czoło by po chwili wstać - Brawo - pochwalił cicho bym tylko ja usłyszał i klepnął mnie przyjacielsko w plecy. Uśmiechnąłem się lekko i spuściłem speszony głowę.
We trójkę skierowaliśmy się do środka, gdzie przywitał nas zapach świeżych róż, które miały swoje miejsce na niewielkiej szafce w korytarzu.
- Pozwiedzamy trochę - zachichotałem prowadząc jej wózek. Dominika dokładnie obserwowała każde miejsce w domu. Uśmiech na jej twarzy w ogólne nie znikał a ja? Ja cholernie się cieszyłem.
- No siostra - zaczął pan obrońca - Niezłego tego szwagra mi wybrałaś - zaśmiał się - Przynajmniej nie będziesz musiała mnie przekonywać, bo jestem całkowicie za! - pisnął radośnie.
- Dzięki - roześmiałem się, obejmując blondynkę. Ucałowałem delikatnie jej policzek by po chwili zostawić ją na moment samą, żeby odprowadzić Tomka. Zamknąłem za sobą drzwi wejściowe i spojrzałem na niego.
- Mówiłem - powiedział uśmiechając się lekko.
- Wiem - odparłem krótko, odwzajemniając jego gest.
- Tylko proszę cię, nigdy... - rzekł patrząc mi prost w oczy - Ale to nigdy jej nie skrzywdzisz - dodał -bo jak nie to pogadamy sobie inaczej zrozumiano?
- Tak jest panie generale - zarechotałem - Do zobaczenia!
Wszedłem z powrotem do środka i od razu skierowałem się w stronę salonu, gdzie znajdowała się Dominika. Posłałem jej delikatny uśmiech po czym usiadłem na kanapie.
- Pomożesz mi? - zapytała spoglądając na mnie.
- Oczywiście - odpowiedziałem natychmiastowo.
Wziąłem ją ostrożnie na ręce i za jej poleceniem usiadłem z powrotem sadzając ją sobie na kolanach. Od razu mocno się we mnie wtuliła a ja objąłem ją z uśmiechem. Przymknąłem swoje oczy rozkoszując się tym momentem.
- Przepraszam - powiedziała.
- Za co kochanie?
- Że musisz się mną opiekować jak małym dzieckiem - westchnęła spoglądając mi w oczy - Nie mogę nawet sama usiąść, czy się położyć - dodała smutno.
- Przestań - powtórzyłem po raz kolejny tego dnia - Jeśli będziesz ze mną, mogę cię nosić do końca życia - uśmiechnąłem się.
- Darek - zachichotała lekko.
- Słucham słoneczko? - odparłem uśmiechnięty.
- Jestem wariatem wiesz? - powiedziała radośnie - Ale właśnie dlatego się w tobie zakochałam - wyjaśniła kładąc dłoń na moim policzku. Kciukiem delikatnie gładziła moją skórę co sprawiło, że przymknąłem oczy.
- Ja.. ja chyba bałem się dopuścić do siebie tej myśli, że mogłem się w tobie zakochać - rzekłem cicho - Bałem się, że jeśli to okaże się prawdą... a ty nie odwzajemnisz moich uczuć wszystko się zakończy - westchnąłem.
- Tak się nie stanie - zapewniła uśmiechając się lekko. Zbliżyła się do mnie i pocałowała lekko, co momentalnie odwzajemniłem...

__________________________________________________________________________

Przepraszam, za to coś u góry... :c
Mój humor po prostu nie pozwala mi napisać niczego innego :C
A nie potrafię zostawić was z niczym :C
Do następnego ♥

2 komentarze:

  1. umieram po trzech godzinach snu, ale jestem i roztapiam się po samym początku ♥ Dominiko, głuptasie, jak mogłaś od dwóch lat ukrywać swoje uczucia do Darka???
    co Ty gadasz, to jest słodkie jak miód ♥♥
    ojej, a co jest, słonko? :(
    czekam na kolejny ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Jagódka jak zawsze niezadowolona! :D
    A ja jestem bardzo, ale to bardzo zadowolona! :D
    Rozdział jest doskonały i nie wiesz nawet jaki wielki uśmiech rysował się na mojej twarzy, gdy go czytałam! :)
    Darek jest taki wspaniały...
    Nie wiem jak to robisz, że każdy bohater płci męskiej w Twoim opowiadaniu jest tak doskonały! *.* Zapewne to ten wrodzony talent do pisania. ;)
    Wszystko skończyło się tak, jak powinno. Czyli happy endem. Dominika zrozumiała, że Darek naprawdę ją kocha i to nie ze względu na jej kalectwo, ale ze względu na jej osobowości. :') Nie sądziłam, że nasza bohaterka tak długo kocha się w Formelli. Tzn. wiedziałam, że tak może być, ale nie sądziłam, że aż dwa lata. :) To wyjaśnia jej wszelkie zachowania. :)
    A Darek? Ta deklaracja, że będzie się nią opiekować. ♥ To było przepiękne. ♥
    Tomek, Tomek, Tomek... Wiesz, że kreujesz go na takiego bohatera, że jak wkracza do akcji, to mnie momentalnie uśmiech poszerza się na pół twarzy? :D
    Ten rozdział... no, miód malina normalnie. ;)
    Czekam na kolejny! ♥
    Buziaki! ;*

    OdpowiedzUsuń